W relacji z zawodów nie wspomniałam o naszym Heniu, który debiutował (wraz z swoimi człowiekami Magdą i Tomkiem, dla których też był to debiut) na frisbee
Trochę z racji tego, że chciałam osobno wstawić post o nim, a trochę dlatego, że relacja była już i tak zbyt długa
Wracając do tematu – HENIO!
Henio, Magda oraz Tomek poradzili sobie super Podejrzewam, że stresowali się ogromnie, ale dali radę.
Pierwsze koty za płoty. Teraz powinno być już tylko łatwiej
Debiuty są trudne, zwłaszcza dla ludzi, bo przecież każdy chce żeby jego pies miał udany debiut, który zapamięta miło (czyt. nie zepsuć debiutu psa własną osobą). Do tego pierwsze wyjście na pole, stres, że źle się rzuci, stres, że przegapisz swoją kolei – stres, stres i stres.
Ale trzeba zadebiutować, żeby móc dalej się rozwijać jako zespół
Myśl przewodnia – nie ma złych debiutów!