Latające Psy Wrocław 01-02.06.2019

LP Wrocław 2019

Zapraszam na wcale nie krótką relacje z zawodów. Z miejsca pozdrawiam wszystkich, którzy to przeczytają

Jak co roku nie mogło nas zabraknąć na tych zawodach. Nie chcę się pomylić, ale od dobrych 9 lat zawsze jesteśmy na nich. Dlatego to już niemal nasza tradycja!

Ale od początku… Wiosna nie była dla nas zbyt łaskawa przez wiele sytuacji… Porządne treningi do zawodów zaczęliśmy pod koniec kwietnia, a i tak pogoda nie zawsze pozwoliła  Głównym założeniem na te zawody to po pierwsze żeby dobrze się bawić i po drugie żeby wszystkie rundy były udane  Udało się w 90% odejmując czynnik ludzki, czyli mnie – tak, jeśli komuś nie poszło to mnie

Viva startowała we freestyle open, który składa się z 3 rund (2 freestyli i tossa). Poza free w sobotę wystąpiła także dwa razy we frizgility. Nie chciałam jej przemęczać, biorąc pod uwagę pogodę, przygotowanie i wiek, dlatego na tych konkurencjach stanęło  Sobotni freestyle był ciut gorszy od niedzielnego – zamotałam się na początku, potem Viva poślizgnęła się przy lądowaniu po reversie, więc zaczęłam się cofać i patrzeć jak do mnie idzie, a że nic nie wyszło ruszyłyśmy dalej i jakoś poszło Potem runda tossa z wynikiem aż 6 pkt  Niedzielny free był bardziej udany, co jest aż dziwne, biorąc pod uwagę emocje na jakich weszłam na pole. Mianowicie dosłownie 4 minuty wcześniej startowałam z Haru i nie zdążyłam rozgrzać Vivy, a co najważniejsze przygotować się mentalnie do free. Zrobiłam dosłownie „wjazd z buta” na pole  Całe szczęście, że Viva jest odporna na podobne emocje, co uratowało całe free, bo widząc ją chętną i gotową, udzieliło się i mi – i tak udało nam się całkiem ładnie wystąpić

Haru startowała we frizgility i super pro toss&fetch
To były jej 3. poważne zawody, jednocześnie minął rok od debiutu na pierwszych. Chciałam żeby poszło nam lepiej niż na poprzednich, żeby był fun, a jednocześnie troszkę poważniej podejść do sprawy… I udało się
Na frizgility pięknie wysyłała się na hopki, łapała dyski i aportowała, nie rozglądając się na boki jak w zeszłym roku  Pod koniec rundy strąciła dwie tyczki, ale szczerze to i tak się cieszę, bo poszło nam super  A biorąc pod uwagę, że mogłam jej rzucać bliżej żeby nie tracić czasu i te hopki to mamy pole do poprawienia wyniku
Toss z Haru to było dopiero wyzwanie dla mnie! Wiedziałam, że muszę jej rzucać ciut wyżej, żeby bardziej ułatwić jej start, bo Haru nie jest jeszcze super pewna do dysków i woli zawisające. Pierwsza runda – wszystkie złapane (poza jednym rzuconym w ziemię…)  Druga runda – 4 złapane i 3 niezłapane (2 za nisko rzuciłam, a trzeci za wysoko ). Przy czym druga runda to była ta gdzie wiedziałam, że zaraz startuję też z Vivą i moje zdenerwowanie sięgało zenitu, dlatego co mnie najbardziej cieszy – Haru poradziła sobie z moimi emocjami, nawet gdy rzucałam jej źle, wciąż była radosna i chętna, a to jest to nad czym mi zależy

Cały weekend radośnie pląsałyśmy po polu i to jest NAJFAJNIEJSZE

Wyniki Vivy i Haru:
Viva
– freestyle OPEN – 31/38
– frizgility lvl 1 – 22/97 ex aequo z 118 pkt
– frizgility lvl 1 – 39/97 ex aequo z 95 pkt

Haru
– frizgility lvl 1 – 32/97 ex aequo z 105 pkt
– super pro toss&fetch – 60/87 z 22.5 pkt

Weekend był gorący i zarówno ludzie, jak i psy, mieli problem z pogodą, co było widać, ale wszyscy daliśmy radę

Dziękuję organizatorom za zawody – jak co roku we Wrocławiu było super