MP Flyball

W ubiegły weekend obyły się Mistrzostwa Polski Flyball

Nasza drużyna pojechała i w rankingu Polski zajęła kolejno miejsce 4. (WOOF ONCE), 15. miejsce (WOOF U2) i 18. miejsce (WOOF 3D). W oba dni było dużo biegania, ale pieski jak zwykle były niezawodne

Prim i Maze biegały w drużynie WOOF 3D – udało się wykręcić nowy rekord drużyny 18.52s

Prim w swojej najlepszej formie ścigała się cały weekend jakby jutra miało nie być

Sama zapominam, że ona ma ponad 10 lat. To jest pies z duszą sportowca, ona jest stworzona do sportu, do flyballa. Zawzięta, szybka i zdeterminowana żeby zdobyć swój szarpak

Maze wróciła do swoich czasów i energii, co nas bardzo cieszy, bo po cieczce strasznie oklapła w latem

Pięknie mijała się też z Prim, a kiedyś bała się tej konfrontacji i ani razu nie wypuściła piłki mijając się z Thorinem

Największym wydarzeniem dla mnie był jednak… Debiut Meridy!

Cały sezon trenowałyśmy właśnie po to. Gdy pierwszy raz weszła na rozgrzewki w kwietniu nie potrafiła zrobić nawet recalla – tak bardzo rozpraszało ją wszystko dookoła. W lipcu na kolejnych rozgrzewkach było już lepsze skupienie, robiła box i nawet pobiegła kilka razy z końca. A teraz? Na pierwszej rozgrzewce myślałam, że ciągnie do psa, a ona ciągnęła do boksu, żeby się odbić

Wtedy wiedziałam, że mamy to! Merida wchodziła na każdą rozgrzewkę, co nie było łatwe, bo najpierw musiałam rozgrzać Prim, potem wymieniałam ją z Meridą, rozgrzewałam Meridę i wracałam po Prim. W 3. meczu Merida weszła i przebiegła pięknie 3 biegi – skupiona, zmotywowana i bezbłędna (błąd załatwiłam nam ja, przez błąd wejścia XD). Bardzo kocham to czarne stworzonko za to jak bardzo się stara i mimo, że gdy zaczynałyśmy to robiła wszystko dla mnie to teraz już widzę, że sama czerpie z naszej pracy sporo radości

Power mogła tym razem uczestniczyć na rozgrzewkach jako zawodnik U2. Myślę, że sporo dzięki temu obie się nauczyłyśmy. Przede wszystkim na pewno czeka nas jeszcze trochę pracy. W sobotę radziła sobie lepiej niż w niedzielę, choć daleka była od swojej wersji z treningów. Brakło jej pewności siebie w zadaniu, a w niedzielę ciężej było jej się skupić. Nie powiem, że łatwo przyszło mi ocenienie tego z dystansem, bo po debiucie Meridy poczułam, że Power też powinna zadebiutować i rozczarowałam się, gdy pokazała mi, że nie jest gotowa. Tylko czas i trening pozwoli nam na rozwinięcie się, więc nie przeskoczę tych etapów drogą na skróty – dziś już łatwiej mi to zaakceptować. Nic się nie stało i spokojnie będziemy trenować dalej, a w przyszłości Power na pewno pokaże swoje możliwości